poniedziałek, 13 listopada 2017

DZIWOLĄGI / recenzja książki


Po dużej zielonej okładce wypełnionej malunkami dorodnych sosen i ukrytych między nimi wiewiórek, nie spodziewałam się, że „Dziwolągi” – książka dla dzieci wydana w oryginale w 2013 roku – może być ciekawą odpowiedzią na polską ustawę o wycince drzew i krzewów z 2017 roku. Ustawa doprowadziła w całej Polsce do niekontrolowanego wyrębu drzew w miastach i wycinki całych połaci lasów, na przykład w Puszczy Białowieskiej. I choć wielu głośno protestowało w internetach i na ulicach, to niestety ekologom, miłośnikom przyrody czy matkom karmiącym nie udało się przekonać tnących i rąbiących do zmiany stanowiska. Dla sporej grupy społeczeństwa wydawali się jakimiś dziwolągami wykrzykującymi coś na temat zaprzestania wycinki drzew. Zastanawiałam się wtedy, skąd ta nienawiść do drzew i przekonanie, że trzeba wyrąbać ich jak najwięcej i jak najszybciej. A znikały z mojej okolicy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Serce mi się krajało, kiedy przez kilka dni słyszałam ryk pił łańcuchowych, czułam smród benzyny i dostrzegałam kolejne łyse pnie zdrowych, olbrzymich kasztanowców. Cóż, jedni nie wsłuchują się w głosy drugich i mimo nowelizacji tzw. ustawy lex Szyszko zaostrzającej nieco przepisy, nic już nie wróci tysięcy wyciętych w pośpiechu, czasem po prostu z głupoty, drzew.
Ale nie o politykowanie mi tu chodzi, tylko o refleksję. To ma być po prostu recenzja książki dla dzieci. Czytaj więcej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz